Marznę. Trzęsę się wracając w nocy do domu. Temperatura jeszcze na plusie, a ja już szczękam zębami. Uparcie sprawdzam długoterminowe prognozy pogody z nadzieją, że może jakimś cudem klimat w Polsce się zmieni i jednak lato wróci... Trzeba znaleźć jakieś plusy w tej jesieni.
Dynią wysypane stragany poprawiają humor. Ogromne pomarańczowe kule, mniejsze ciemnozielone, fikuśne odmiany cieszą oko i pobudzają wyobraźnię. W głowie leci pomysł za pomysłem jak wykorzystać te jesienne cuda. Zupa, placki, burgery, a może sernik z dynią? Ale nie wszystko na raz, po kolei.
Tajska zupa z dyni rozgrzeje od środka, przypomni aromatem tajskie plaże z ciepłym, białym piaskiem. Kilka składników (na szczęście dostępnych w polskich sklepach), trzydzieści minut i powstaje aksamitny krem dyniowy. Zaskakuje smakiem i przekonuje tych, co fanami dyni nie są.
Tajska zupa z dyni (3 porcje)
- około kilograma dyni bez skóry i miąższu
- 1 mała cebula
- 1 spory ząbek czosnku
- 1 łyżka oleju kokosowego lub oliwy z oliwek
- 2 cm świeżego imbiru
- 1 łodyga trawy cytrynowej
- kilka kropli tabasco lub papryczka chilli bez pestek
- 2 łyżki sosu rybnego
- 200 ml mleka kokosowego
- kilka listków bazylii
Obraną i oczyszczoną dynię pokroić w grubą kostkę. Rozgrzać patelnię, dodać tłuszcz i dusić dynię na małym ogniu pod przykryciem, co jakiś czas mieszając. Można też podpiec dynię skropioną oliwą w piekarniku. Gdy już będzie lekko miękka, przełożyć dynię do dużego garnka. Zeszklić drobno pokrojoną cebulę i czosnek. Dodać do garnka z dynią i dolać tyle gorącej wody, żeby zanurzyć dynię do 3/4 jej wysokości. Nie za dużo wody od razu, bo ciężko będzie zagęścić za rzadką zupę. Postawić dynię na małym ogniu. Zetrzeć na drobnej tarce imbir, nakłuć wzdłuż trawę cytrynową i dorzuć do gara. Gotować pod przykryciem około 10 minut. Dodać sos rybny (jest słony), tabasco i świeżo zmielony pieprz. Na końcu dolać mleko kokosowe, wymieszać i odstawić garnek na chwilę. Potem wyjąć trawę cytrynową i całą resztę zmiksować na gładki krem. Konsystencja jogurtu jest najlepsza, więc jeśli zupa jest zbyt gęsta dolać trochę wody. Ewentualnie doprawić solą.
Posypać listkami bazylii lub drobnymi grzankami. Podawać na ciepło. Zimna też jest całkiem niezła, sprawdziłam wylizując miskę po zdjęciach.
Jeśli nie mamy akurat w lodówce sosu rybnego i trawy cytrynowej, dobra jest też wersja tej dyniowej zupy doprawiona curry.
Jestem fanką tej zupy:).Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam fankę :)
UsuńPycha zupka, idealna na rozgrzanie, mam jeszcze zapas mleczka kokosowego po tygodniu azjatyckim w Lidlu, muszę spróbować z zupką :)
OdpowiedzUsuńspróbuj koniecznie. rozgrzeje na pewno!
UsuńUwielbiam ta zupkę :-) Właśnie jestem w trakcie pichcenia. Znowu :-)
OdpowiedzUsuńKasia S.
cieszę się, że weszła do Waszego menu :)
Usuń