Spędzam ostatnio sporo czasu z uroczą dwulatką, która zmusiła mnie, żebym nieco zwolniła. Bo wybranie się z domu wymaga czasu. Zanim włożymy buty jest długa dyskusja na tematy różne albo pojawiają się potrzeby nagłe i nieznoszące odmowy.
Do sklepu szybko nie dojdziemy, bo jest mnóstwo (ignorowanych przeze mnie) bodźców dookoła, które przykuwają jej uwagę i wymagają komentarza. Chodzenie prosto do przodu jest nudne, więc dziecko urozmaica je dreptaniem do tyłu, piruetami, przysiadami, bądź podskokami, a łapanie równowagi na krawężniku sprawia przecież większą frajdę, prawda? I szybko się nie da.
Potem mówi, że nóżki nie działają i chce, żeby ją wziąć na ręcę. Sprawdza mnie, czy się nabiorę. Stoimy na chodniku i negocjujemy. Pośpiech odchodzi, bo w tym momencie mogę sobie na to pozwolić. A spieszę się często z przyzwyczajenia, do szybkiego tempa, do listy zadań, więc biorę to spowolnienie za pewną atrakcję.
Wchodzę w buty małej damy i próbuję spojrzeć na świat jej oczami, dostrzec to, co zwykle mijam bez zanotowania. Okazuje się, że na niby nudnej, pustej ulicy tyle się dzieje. Na przykład taki "pan ochroniarz", na co dzień nie budzący żadnego zainteresowania, może być obiektem kilkuminutowej obserwacji, co zresztą go trochę speszyło.
Będąc bliżej małego człowieka, odświeżam potrawy z dzieciństwa, co jednak nie powstrzymuje mnie od podtykania dziecku także smakołyków z mojego dorosłego menu i radowania się, gdy posmakuje jej ciecierzyca, sos teriyaki i burgery z komosy. Ryż z jabłkami każdy w Polsce zna (a wspomnienie o nim budzi skrzywienie na twarzach Japończyków). Dziś wersja trochę bardziej wysublimowana niż ta pamiętana ze szkolnej stołówki, niemniej prosta do wykonania. Zamiast tradycyjnie podawanych do ryżu jabłek użyłam gruszek, które pod nieobecność w domu zmiękły i nie są już chrupiące jak lubię, a do tego gęsty, ciemny, słodko-korzenny sos. Jedzenie tego powoli, wszystkimi zmysłami i w skupieniu na każdym kęsie jest dla dorosłego trudne, ale ma swoją wartość.
Składniki na 2 porcje:
- pół szklanki ryżu (użyłam jaśminowego)
- 3 duże, dość miękkie gruszki
- łyżka masła
- łyżka soku z cytryny
- 1 łyżka brązowego cukru
- pół łyżeczki cynamonu
- pół łyżeczki przyprawy do piernika*
- świeżo mielony czarny pieprz
- pół łyżeczki soli
- 2 łyżki gęstej śmietany
Ryż kilka razy porządnie przepłukać, zalać zimną wodą i ugotować, pod koniec dodać sól. Na patelni rozpuścić masło, dodać obrane, pokrojone w cząstki gruszki i sok z cytryny. Posypać cukrem, cynamonem, przyprawą do piernika i pieprzem. Zamieszać i dusić na małym ogniu 10 minut aż cukier się skarmelizuje i powstanie gęsty sos. Rozłożyć ryż na 2 talerze, na wierzchu ułożyć gruszki i dodać kleks ze śmietany.
Smacznego!
*zamiast gotowej mieszanki, można zrobić swoją: zmielić goździki, kardamon, gałkę muszkatałową, cynamon, pieprz, imbir, ziele angielskie. Domowa jest bardziej aromatyczna niż ta sklepowa.
Wygląda apetycznie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
___________
truskawkowa-fiesta.blogspot.com
ryż z jabłkami to jedno z moich ulubionych dań na słodko. chętnie spróbuję wersji z gruszką :)
OdpowiedzUsuńcałusy dla dwulatki! :)
spróbuj. pokochasz :)
UsuńRyż na słodko jest genialny! A z taką gruszką...o, mamo! Też chcę hihi ;)
OdpowiedzUsuńchcesz, to bierz!
UsuńWygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuń