25 listopada 2012

Prażone migdały

Pochrupać czasem lubię. Coś dobrego, coś lokalnego. Tegoroczne zbiory migdałów w Andaluzji są udane - 12.000 ton. Jest co chrupać. Lokalny przysmak to migdały prażone na słodko. Zabójczo pachną, nie można przejść obojętnie obok straganów z orzeszkami w cukrze. I przestać ich jeść. 

Do wina oprócz sera i oliwek, lubię prażone migdały na słono. Znalazłam dziś chwilę na popołudniowe wino w towarzystwie opiekanych hiszpańskich orzechów i moim ulubionym magazynem kulinarnym Food and Friends.  W gazecie wzmianka o Słupskim Chłopczyku - serze typu camembert, lokalnym rarytasie z moich rodzinnych stron. Duma!

Prażone migdały są łatwe do przygotowania w domu.
Zwykłe migdały ze skórką trzeba zblanszować. Kilka minut w gorącej wodzie, potem chwilę w zimnej i znowu w gorącej na moment. Po takiej kuracji łatwo schodzi z nich skórka. 

Obrane i osuszone orzechy luźno rozsypać na dużej blaszce polanej oliwą z oliwek. Wymieszać migdały z oliwą i wstawić do nagrzanego piekarnika na 20 minut (180 stopni). Zamieszać od czasu do czasu. 

Gorące, pachnące, rumiane migdały wysypać na papierowy ręcznik, żeby pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Posypać solą, ewentualnie papryką. I gotowe. Nie zjeść wszystkich na raz, chociaż to bardzo trudne, bo będzie bolał brzuch ;)






6 komentarzy:

  1. a takich jeszcze w Twoim wykonaniu nie jadlam :) brzmią pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoj przszly maz bedzie taki szczesliwy.
    \(^▽^)/
    Seiko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo wiadomo: przez żołądek do serca!
      Buźka, Seiko!
      Tadeusz San!

      Usuń
    2. hahaha! dobrzy jesteście :)

      Usuń
  3. Marta! :-)))
    Fajne rzeczy tu robisz! Też lubię orzeszki! Ojejejej!
    Ładnie piszesz, ciekawie, z polotem (nie pilotem).
    Ja czekam na "makaronowe" i "ziemniaczane" coś!
    Buźka!
    TaTa
    Ale ta Olga fajna, prawda?

    OdpowiedzUsuń