Pogoda na Kaszubach nie rozpieszczała nas zbytnio, co jest już tradycją. Wichury i deszcze sprzyjały raczej rozgrzewaniu się od środka niż aktywnościom fizycznym. Więcej czasu spędziliśmy więc na przygotowywaniu posiłków i biesiadowaniu niż penetrowaniu uroczej okolicy. Jednak nie ma tego złego..., bo dzięki tej leniwej rozpuście odkryć kulinarnych było kilka. Dwa z nich, którymi się podzielę, dotyczą owoców w daniach wytrawnych.
Grill rozpalany był dwa razy dziennie. Trafiały na niego różne tradycyjne kąski, do których większość społeczeństwa jest przyzwyczajona. Szukając warzyw na szaszłyki, wpadła mi w ręce gruszka.
Nadziałam więc na patyk kawałki, zamarynowanej wcześniej, młodej cebuli, papryki, cukinii i gruszki właśnie. Wyszły rewelacyjne, a to dzięki mistrzowskim umiejętnościom grill-masterów (rzecz jasna!) i mieszance przypraw. Gruszka na ostro, o tak!
Do grilla zwykle robimy dipy i w tym temacie zaplątał się soczysty arbuz. Wylądował w jogurcie z dużą ilością świeżych ziół i czosnku. Kontrast chrupiącego, słodkawego, mokrego owocu z konkretnymi kompanami okazał się wyjątkowo trafiony. Na tyle, że nie mogę się doczekać kolejnej okazji do grillowania ;)
- gruszka
- młoda cebula
- cukinia
- papryka kolorowa
Pokroić w grubą kostkę, wymieszać w marynacie, odstawić. Dobrze by pomarynowały się 1-2 godziny, ale jak nie ma tyle czasu, to też będą ok. Nadziać na patyczki i grillować z 2 stron.
Marynata do szaszłyków:
- oliwa z oliwek
- pieprz czarny i kajeński
- papryka słodka wędzona
- czosnek
Dip ziołowo-arbuzowy:
- duży jogurt grecki
- spora garść świeżych ziół (znalazłam wtedy bazylię, tymianek, melisę, oregano i miętę)
- kawałek dojrzałego arbuza
- łyżka soku z cytryny
Zioła drobno posiekać, wymieszać z jogurtem i cytryną. Arbuza oczyścić z pestek, pokroić w 2-3 cm kostkę i delikatnie wmieszać w jogurt. Schłodzić w lodówce przed podaniem.
Proste i cudne.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz