Rano zwykle nie mogę się odkleić od poduszki, mimo że przeleciało z 10 drzemek w telefonie. Z trudem wstaję i biegnę, z zamkniętymi oczami, do kuchni. Nastawiam kafetierkę i zaraz potem ląduję pod prysznicem. Rano każda minuta jest cenna, więc dobrze mieć gotowe śniadanie. Gdy na kaszę jaglaną nie mam czasu, lubię sięgnąć po granolę. Oczywiście tę przygotowaną wcześniej w domu, nie ze sklepu z toną cukru i innych ulepszaczy.
Trzymam taką domową granolę w szufladzie w pracy, na czarną godzinę. Kiedy przychodzi głód zalewam ją mlekiem i chrupię przy biurku.
Granola na kilka dobrych śniadań
- 2 kubki płatków owsianych górskich
- garść siemienia lnianego (ziarna)
- garść sezamu
- garść słonecznika
- garść płatków migdałów
- garść otrębów owsianych
- 1 duże jabłko, starte na grubej tarce (ze skórką)
- 2 duże łyżki płynnego miodu
- rodzynki lub żurawina
Rozgrzać piekarnik do 180 st. Na dużą blachę wsypać wszystkie składniki oprócz rodzynek/żurawiny. Dobrze wymieszać. Wstawić do piekarnika i piec około 40 minut, mieszając od czasu do czasu, szczególnie pod koniec. Mieszanka powinna ładnie wyschąć i się równomiernie zarumienić.
Pięknie pachnie! Wyjadam ją na gorąco, prosto z blachy.
Jak ostygnie, dodaję suszone owoce i dzielę na dwie porcje. Jedna dla siostry, druga dla mnie.
Dobrze smakuje z dodatkiem świeżych owoców, zalana mlekiem, jogurtem naturalnym lub kefirem. Przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku.
smakowita ta granola!
OdpowiedzUsuńw tym tygodniu nie odwiedziła mnie Siostra :( chyba sama muszę zrobić granolę ;)
OdpowiedzUsuńMarta, kiedy wpadniesz?;)
wpadam dziś do Was na obiad! co będzie?
UsuńAle pycha:) !!!
OdpowiedzUsuń