11 lipca 2013

Szwedzkie drożdżowe bułeczki z twarogiem / Lussekatter

To jeden z tych przepisów, który mnie zachwycił po przeczytaniu, ale musiał odleżeć pół roku w "elektronicznej szufladzie - na potem". Natknęłam się na niego w internecie (Food&Friends@FB) pod koniec zeszłego roku, ale upiekłam je dopiero miesiąc temu. Lubię drożdżówki, a te mnie zaintrygowały tym, że dodaje się do ciasta twaróg. Piekłam je w czerwcu trzy razy, bo jestem pod wrażeniem jak dobrze wyrabia się ciasto. 
Za często ich robić nie powinnam, bo trudno mi się opanować, wciągam jedną po drugiej. Do porannej kawy, potem z mlekiem na drugie śniadanie, zamiast obiadu, w kinie i jeszcze przed snem. Nie są ani specjalnie zdrowe, a tym bardziej dietetyczne. Za to pyszne i grzechu warte.




Lessekatter, tradycyjne szwedzkie bułeczki, piecze się w Dzień Świętej Łucji, 13 grudnia. Jemy już pomarańcze przez okrągły rok, więc i adwentowe bułki można piec latem.







 
















Składniki:
- 50 g świeżych drożdży
- 150 g masła
- 500 ml mleka
- 250 g twarogu
- 150 g cukru
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 g szafranu (opcjonalnie)
- ok 1 kg mąki pszennej
- 1 jajko
- garść rodzynek
- 2 łyżki cukru + 1 łyżka cynamonu (opcjonalnie)

Spora porcja, na 18-20 bułeczek, ale jak już się bawić w pieczenie, to warto zrobić więcej. Nie zmarnują się.

Ciasto drożdżowe lubi czas i ciepło, dobry humor, skupienie, spokój ducha. Serio. W pośpiechu nie wyjdzie.

W oryginalnym przepisie jest szafran, ale bez niego też są pyszne, więc można go pominąć. 
Posypka z cukru i cynamonu to mój dodatek. 

Rozpuścić masło, dodać mleko i podgrzać do temperatury ciała (nie może być gorące, tylko lekko ciepłe). 
W dużej misce rozkruszyć drożdże i zalać je mlekiem z roztopionym masłem. Mieszać aż drożdże się rozpuszczą. W 1 łyżce ciepłej wody rozpuścić szafran. Tak do końca to on się nie rozpuści, ale się szybko rozmoczy. Do miski, w której już są drożdże, mleko z masłem, dodać rozdrobiony twaróg, sól, szafran i cukier. Stopniowo dodawać mąkę i wyrabiać ręką. Chwilę to zajmie, warto się wysilić i pougniatać z werwą, żeby weszło w nie powietrze i miało pulchną strukturę po upieczeniu. Ciasto wychodzi fantastyczne, gładkie i sprężyste. Mąki dodać tyle, żeby ciasto ładnie odchodziło od brzegów miski, nie lepiło się do rąk. Uformować kulę z ciasta, miskę przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce, bez przeciągów na około 30 minut. 


Następnie podrośnięte ciasto wyjąć na stolnicę/blat oprószony mąką i dalej delikatnie wyrabiać kilka minut. Wgnieść rodzynki w masę (lub ewentualnie powciskać rodzynki na kolejnym etapie, formowania). Podzielić ciasto na około 18 nie za dużych kawałków lub rwać jeden po drugim i formować bułki. W oryginalnym przepisie kształt bułek to litera S, której końce są dodatkowo zawinięte do środka. Można też formować małe, okrągłe bułeczki. Ciasto będzie rosło jeszcze dwa razy, więc uformowane bułki nie powinny już teraz być zbyt duże. 

Ulepione bułki ułożyć w sporych odstępach na dużych blachach wyłożonych papierem do pieczenia. Przykryć płócienną ściereczką i odstawić, niech rosną przez kolejne pół godziny. Z tych proporcji wyszło mi około 2,5 blachy bułeczek. Blachę mam jedną, więc posłużyłam się dodatkowo dużą tacą na czas leżakowania tych, co się na blaszce nie zmieściły. 


Przed pieczeniem posmarować bułeczki roztrzepanym jajkiem. Można posypać cukrem zmieszanym z cynamonem. Wstawić blachę do nagrzanego piekarnika (225 stopni) i piec około 10 minut aż się przyrumienią. Studzić na kuchennej kratce pod ściereczką. 
Najlepsze są jeszcze ciepłe. 



1 komentarz:

  1. Truskaweczki wyglądają na słodkie, kwiatki jaśminu i koniczynka jakieś znajome...
    A bułeczki dobrze wypieczone. Do kawki w sam raz! :-)))
    TaTa

    OdpowiedzUsuń

Printfriendly

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...