10 minut: 2 minuty gotuje się woda + 8 minut makaron. Podczas, gdy kluski dochodzą, z tego, co pod
ręką powstaje sos.
Im prostszy dodatek do makaronu, tym lepszy. Ubóstwiam włoskie spaghetti aglio, olio e peperoncino
(czosnek, oliwa i ostra papryczka). Niebo w gębie.
Cukinię, pomidory, czosnek, orzechy włoskie i anchois... Do dzieła!
Rurki penne się gotują. Na rozgrzaną patelnię wrzucam kilka anchois. Mieszam, niech się rozpuszczą.
Dodaję 2 ząbki zmiażdżonego czosnku. Piękna baza sosu. Zaraz wrzucam pokrojoną w paski cukinię i pomidory. Doprawiam pieprzem czarnym i kajeńskim, odrobiną soli. Podduszam 3 minuty. Warzywa będą chrupkie, ale nie surowe. Na koniec dosypuję garstkę pokruszonych orzechów. Odcedzam makaron i łączę go z gotowym sosem.
Anchois pogłębia smak. Nie, nie czuć słoną rybą. Dzięki niemu to szybkie, proste danie ma nutę niezwykłą.
Anchois świetnie się też łączy z brokułami, szpinakiem. Warto spróbować.
Sprinterskich wersji makaronów dla głodnych i niecierpliwych ciąg dalszy nastąpi.
Wypróbowałam dziś w wersji wegańskiej (czyli siłą rzeczy bez anchois) i z pomidorami z puszki, bo świeże o były akurat wyjątkowo paskudne. Dałam za to cztery ząbki czosnku zamiast dwóch. Wyszło bardzo smacznie :).
OdpowiedzUsuńExtra! Czosnek rządzi :)
OdpowiedzUsuń